piątek, 15 września 2017

Widnokrąg- W. Myśliwski




"(...) bo najciężej jest ruszyć. Nie dojść, ale ruszyć. Dać ten pierwszy krok. Bo ten pierwszy krok nie jest krokiem nóg, lecz serca. To serce najpierw rusza, a dopiero nogi za nim zaczynają iść. A na to nie tylko trzeba siły, ale i przeznaczenia, żeby przemóc serce i powiedzieć, to ruszam."
~ W. Myśliwski, Widnokrąg 


Długo zastanawiałam się co też będzie mi towarzyszyć na urlopie. Chciałam znów się zachwycić, zachłysnąć opowieścią samą w sobie, poczuć znów czym jest naprawdę literatura piękna. Wybrałam Widnokrąg, a może to on wybrał mnie?

Widnokrąg to książka Wiesława Myśliwskiego wydana w 1996 roku. Rok później za tę powieść autor otrzymał swoją pierwszą Literacką Nagrodę Nike. Powieść przedstawia obraz wsi w okresie wojennym i powojennym widziany przez pryzmat niechronologicznych wspomnień. Główny bohater- Piotr, chwilami chłopiec, młodzieniec, dojrzały mężczyzna w pozornie chaotyczny sposób snuje opowieść o czasie, dojrzewaniu, pamięci i przemijaniu. Opowieść pełną żywych, barwnych postaci wujów, ciotek, dziadków, rodziców, obserwowanych z perspektywy wieku bohatera. Fabuła nie porywa wartkim strumieniem, lecz dryfuje i zachęca by poddać się jej nurtowi. Czaruje delikatnym szumem, urokliwymi obrazami i skłania do głębokich rozważań. Widnokrąg jest również bardzo osobistą i w pewnym stopniu autobiograficzną opowieścią autora.

Nie jest łatwo podjąć się recenzji Widnokręgu. Cały czas obawiam się, że nie potrafię ująć w słowa wrażeń, które kłębią się w mojej głowie. Dlaczego? Bo są to głównie emocje, odczucia, skojarzenia, a nie sztywne fabularne tory. Wybaczcie mi zatem, lecz tak wyjątkowe dzieło, wymaga z mojej strony niestandardowej opinii ;) 

Już od pierwszych stron czułam, że Widnokrąg jest niezwykłą powieścią. Narracja trochę przypomina mi rzekę. Szeroką, spokojną, której nurt prowadzi nas dalej i dalej, a ja-czytelnik poddaję się jej i pozwalam prowadzić. Rozglądam się, patrzę w przód, w tył, na boki, chłonę widok i pozwalam moim myślom płynąć wolno, lecz nie leniwie. Rozważam, zastanawiam się, myślę... Czuję się jak dawniej, gdy miałam niewiele lat i siadałam u stóp dziadka słuchając jego opowieści całą sobą. Teraz również zamykałam oczy pozwalając mojej wyobraźni budować obraz dawnej wsi. Gdy wtopiłam się już w klimat, pozwoliłam się zaprowadzić narratorowi do jego rodzinnego domu, pełnego wujków, stryjenek, dziadków. Przysiadłam w kącie i obserwowałam sprzeczki, dyskusje i krzątaninę. Zwykła codzienność, lecz tak wyjątkowa w swej prostocie. Przygotowywanie posiłków, niedzielne zwyczaje, nawet zwykła sprzeczka o lisa przykuwały moją uwagę i urzekały. Byłam świadkiem wydarzeń większych i tych mniejszych, towarzyszyłam Piotrusiowi podczas wypasania krów oraz przesiedlania Żydów, obserwowałam powolny proces żegnania się z ojcem, przemiany społeczne i pomoc sąsiedzką. Czasem miałam wrażenie, że patrzę na zupełnie inny, zapomniany świat. 

W Widnokręgu najbardziej urzeka mnie język. Prosty, gawędziarski styl dodaje autentyczności obrazom dawnej polskiej wsi. Upiększa prostotę myślenia, uwydatnia chłopskie mądrości wpisując je w kanon uniwersalnych prawd i praw o świecie i ludzkiej egzystencji. Jednocześnie nadaje powieści lekkości. Brak chronologii nie przeszkadza, a wręcz dzięki temu wszystkie historie łączą się płynnie przechodząc jedna w drugą. Plącząc się, snując, jak dym papierosowy, wspomnienia tak ulotne, stłumione czasem, jednak nadal zawierające spore zasoby emocji. Nie są to jednak emocje żywe, gwałtowne, a raczej przykurzone, zdystansowane. Emocje nie chwilowe, obecne, lecz te przeżyte, przetrawione i trwałe. Te osiadające na dnie serca, które poruszają wewnętrzne struny ludzkiej duszy.

Widnokrąg jest książką, którą się czuje, nie czyta. Chcąc, czy nie czytelnik poddaje się jej spokojnemu nurtowi i płynie, otwierając się na odbiór emocji i wrażeń. Jest to moja druga pozycja Wiesława Myśliwskiego i myślę, że nie ostatnia. Jeśli chcecie zapoznać się z dziełem (a nie boję się użyć tego słowa), które jest kwintesencją pojęcia "literatura piękna", to się nie zawiedziecie. Polecam z całego serca i daję 10/10.

Miłego dnia
ZaBOOKowana



4 komentarze:

  1. O matko, zakochałam się! Od dawna marzę o książce pana Myśliwskego! Jestem pewna, że najlepsza i najprawdziwsza recenzja to właśnie to Twoje zdanie "Widnokrąg jest książką, którą się czuje, nie czyta." Na początek mam gdzieś w kartonach "Traktat o łuskaniu fasoli", ale "Widnokrąg" także jest na tej liście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Traktat..." polecam równie gorąco. Pisałam jego recenzję jakiś czas temu :)

      Usuń