wtorek, 2 lipca 2019

"Żyj i pozwól żyć" - H. Groen


"Żyj i pozwól żyć"
Hendrik Groen
Tytuł oryginalny: "Leven en laten leven"
Tłumaczenie: Ryszard Truczyn
Wydanie I
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2019
ISBN: 9788381255721


nr 34 na liście "Książek przeczytanych w 2019 r."









Dziś przychodzę do Was z pachnącą jeszcze świeżym drukiem nowością. Gdy tylko wypatrzyłam w zapowiedziach nazwisko Hendrika Groena wiedziałam, że muszę ją mieć. Nie czytając opisu, z góry założyłam, że będzie to kontynuacja poprzednich powieści, które tak ukochałam. Błąd! Otóż w moich dłoniach znalazła się całkiem nowa powieść tego autora. Nie zmniejszyło to mojego zapału i pochłonęłam ją bardzo szybko. Czy autorowi udało się utrzymać poziom? Zobaczcie sami :) 


"Żyj i pozwól żyć" osadzone jest w czasach współczesnych, w holenderskim miasteczku Purmerend. Główny bohater- Artur Ophof jest zwyczajnym, niezauważanym, zbliżającym się do pięćdziesiątki mężczyzną. Ma nudną pracę, do której od wielu lat dojeżdża w długaśnych korkach i żonę, z którą niewiele go już łączy. Tylko piątkowe spotkania golfowe z przyjaciółmi wprowadzają trochę życia do jego szarej egzystencji. Coraz częściej nachodzi go poczucie, że czas ucieka, a on tkwi w jednym miejscu. Tylko co zrobić by zacząć żyć na nowo? A może wystarczy tylko przestać żyć... po staremu ;)?


Powiem wprost: ta niepozorna książka jest świetna! "Żyj i pozwól żyć" to całkiem nowa historia, jednak napisana tym samym lekkim, humorystycznym stylem doprawionym ironią i sarkazmem. To właśnie ten smaczek sprawia, że gagi sytuacyjne czy zabawne uwagi odnośnie rzeczywistości nabierają drugiego (trochę gorzkiego) dna. Dzienniki Hendrika Groena dotykały trudnych tematów starości, godności i umierania, a "Żyj i pozwól żyć" odnosi się do życiowych wyborów i ewolucji związków. Jest może nieco lżejsze w odbiorze, ale skłania do rozważań czy nasze życie wygląda tak jak tego chcieliśmy, czy osoba obok nas to wciąż ten sam partner, którego tak kochaliśmy. Narracja pierwszoosobowa jednocześnie prowadzona dwutorowo, pozwala spojrzeć na codzienność oczami Artura, jak i jego żony. Także w tym wypadku sprawdza się powiedzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zmiana perspektywy pozwalała mi lepiej zrozumieć pobudki obojga z nich. 

Bohaterów poznawałam jakby w biegu. Z początku nie wiedziałam jak wyglądają, co lubią, jacy są. Dopiero codzienność pomału odkrywała ich charaktery. Czułam się jakbym poznawała żywych ludzi, a nie fikcyjne postaci i to według mnie duży plus!  Artura polubiłam od początku. Ten zamknięty w codzienności mężczyzna tak bardzo pragnący żyć pełną piersią, a do tego zabawny, uszczypliwy i błyskotliwy przypadł mi do gustu (choć jego zwariowane decyzje nie za bardzo). Sama fabuła płynie wartko i zanim się spostrzegłam, zostałam wciągnięta w nią bez reszty i nie potrafiłam się od niej oderwać.

Gdybym miała porównać "Żyj i pozwól żyć" do poprzednich powieści autora, to książka ta jest w niewielkim stopniu słabsza. Mimo to, moim zdaniem, nadal trzyma wysoki poziom i świetnie obrazuje charakterystyczny styl autora. Z pozoru zabawna i błaha, celnymi spostrzeżeniami zwraca uwagę czytelnika na sprawy głębsze. Mnie oczarowała, spędziłam z nią cudowny czas i z całego rozkochanego serca polecam :)  Ze swojej strony daję solidne 8/10 i jeszcze bardziej polecam ;) 



Spokojnej nocy
ZaBOOKowana



1 komentarz:

  1. Zachęciłaś mnie do przeczytania :)
    Pozdrawiam ;*

    https://xgabisxworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń