środa, 2 listopada 2016

Dary Anioła- Cassandra Clare


Wszyscy składamy się z tego, co pamiętamy. Przechowujemy w sobie nadzieje i lęki tych, którzy nas kochają. Póki jest miłość i pamięć, nie ma prawdziwej straty.
~ Cassandra Clare, Miasto Niebiańskiego Ognia


Tygodniowy wypad w góry sprawił, że ta recenzja pojawiła się z małym opóźnieniem. Nie chciałam też zabierać się za ocenę poszczególnych tomów cyklu. Nie znoszę rozdzielać fabuły, bo moim zdaniem to właśnie pomysł na zakończenie opowieści stanowi o kunszcie autora.

Dziś opowiem Wam o  głośnym cyklu Dary Anioła Cassandry Clare. Kilka lat temu obejrzałam film z czystej ciekawości. Jak sami wiecie, szału nie zrobił, ale w samej historii wyczułam pewien potencjał. Dodatkowo wiele pozytywnych opinii sprawiło, że wciągnęłam Dary Anioła na moją listę książek "do przeczytania". Jako, że nie przepadam za ckliwymi historiami, podchodziłam do tej serii trochę jak pies do jeża, ale pewnego razu podczas wizyty w bibliotece poczułam, że nadszedł właściwy moment. Teraz, albo nigdy! Nic więcej, tylko wróciłam obładowana tomami i zasiadłam do czytania. I wpadłam razem z kapciami!

 Dawno temu anioł Razjel, zmieszał swą krew z ludzką i stworzył Nefilim- Nocnych Łowców. Ich zadaniem było utrzymywanie równowagi między rasami i eliminacja demonów, które chcą zniszczyć świat. Od tysięcy lat strzegą oni również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz, drugim Lustro, trzecim Kielich, tak zwane Dary Anioła. I tak też było aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Nocnego Łowcy - Valentine'a.
Dziś, wiele lat po Powstaniu, poznajemy Clary- zwykłą nastolatkę, która nagle odkrywa, że świat który zna, nie jest taki jak myślała. Obok ludzi żyją także wilkołaki, wampiry, faerie, demony, Nocni Łowcy, ona sama nie jest tylko zwykłą dziewczyną, a jej wspomnienia nie są do końca prawdziwe. Sytuacja się komplikuje, gdy jedyna osoba znająca prawdę- jej matka, znika. Clary z pomocą przyjaciela i Nocnych Łowców, stara się poznać prawdę. Natomiast plotki głoszą, że Valentine powraca...

Jest to zaledwie ułamek pierwszego tomu, ale obawiam się, że dalsze wzmianki mogą się okazać spoilerami, a tego bym nie chciała. Dary Anioła to fantastyka typowo młodzieżowa. Sięgając po nią obawiałam się trochę, że będzie przesłodzona, cukierkowa i ckliwa. Teraz mogę powiedzieć, że... jest słodka, jest ckliwa, ale  jednak nie zemdliła, a zasmakowała. Coś jak dobry tort ze słodkim kremem, którego przy mocnej kawie można zjeść ze smakiem. W tym wypadku mocną kawą był świat, który niezwykle mnie zaintrygował. Lekki, przyjemny język, sympatyczna forma i dobry balans sprawił, że bawiłam się przy tej serii wyśmienicie. Dużym plusem cyklu są bohaterowie. Same relacje między nimi, są tak bardzo zagmatwane, jak włóczka sponiewierana przez stado kociaków. To duży plus, ponieważ każda nawet najmniejsza zmiana niesie za sobą duże konsekwencje, taki efekt domina. Dodatkowo można zauważyć u nich ciągłe zmiany osobowości. Clare na początku wydała mi się bezwolna i mdła, ale z czasem nabrała charakteru i siły. Simon, którego poznałam jako zamkniętego we friendzonie nerda, zmężniał. Waleczna i pewna siebie Isabelle, złagodniała. Alec stał się coraz bardziej otwarty. I Jace, no właśnie Jace. Bohater, który swym animuszem, pewnością siebie i stylem sprawił, że nie mogłam się powstrzymać przed sięgnięciem po kolejne tomy. Uwielbiałam go od samego początku, do samego końca. Jego rozwój z małego chłopca po mężczyznę, trudne wybory, cięte riposty i łobuzerski ogień w oczach, przypominają Deana z serialu Supernatural. Ehh... będzie mi go troszkę brakować. :)

Przyznam, że jest to jedna z niewielu młodzieżówek, które polubiłam. Seria skradła mi 14 dni (pomijając urlop), podczas których każdą wolną od pracy chwilę spędzałam z nosem w książce. Ostatni tom odłożyłam zrelaksowana i chyba o to chodzi :). Przecież nie wszystkie książki muszą być ambitne, nie każda musi czegoś uczyć, powinny też sprawiać radość, a przy tej czas płynął błyskawicznie. Dodaję, więc mojego plusa do tych wszystkich superlatyw, które o niej słyszałam. Czy ją kupię? Raczej nie, ale myślę, że za jakiś czas, podczas długich, jesiennych wieczorów, wrócę do świata Nefilim. Na tą chwilę daję 7/10 i polecam :).

Miłego dnia
ZaBOOKowana

2 komentarze:

  1. Uwielbiam tą serię ! polecam absolutnie każdemu ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Film był denny, ale książki bardzo lubię. Został mi ostatni tom DA do przeczytania i Kroniki Banea:)

    OdpowiedzUsuń