niedziela, 27 listopada 2016

Konan Destylator- Andrzej Pilipiuk







Po raz kolejny przedstawie Wam nowość. Jeszcze pachnąca drukiem, drukarzem i samogonem. No, może jeszcze czymś na kształt starych skarpetek? ale nie wiem skąd ... hmm... ;) Nieważne! Czas rozruszać te jesienne dni kapką napoju procentowego i elektryzującą książką.

Przygodę z Jakubem rozpoczęłam już bardzo dawno. Przez te lata dorobiłam się całej kolekcji jego przygód i niecierpliwie czekam za kolejnymi. Tym, którzy mieli styczność z Jakubem, niczego wyjaśniać nie muszę. Tym, którzy jej nie mieli, polecam samemu go zapoznać. Ale nie dajcie sie zwieźć! Pod tą grubą warstwa brudu, starości i pijaństwa oraz dalekosiężną duszącą aurą, kryje się bohater najwyższej klasy. Jego sposób działania, pokrętność myślenia i walenie jak w dym sprawia, że szanuje się go pomimo wszystko. Przecież dla Jakuba- samozwańczego wioskowego egzorcysty, nic nie jest straszne. Przenieść sie w czasie? Bez problemu. Spalić gminę? Od ręki. Wygnać upiory? Się robi! A tylko spróbuj wejść mu w drogę! No i co z tego, że już niewiele mu do 100 zostało, skoro policzy się jeszcze zgrabnie z niejednym młodzieniaszkiem. Zapewniam Was :)

Nie będę ukrywać, że uwielbiam lekki, prowokujący, sarkastyczny styl Pilipiuka. To właśnie ta lekkość i humor sprawia, że Wędrowycza kochają młodzi i starsi, fantaści i nie tylko, bibliofile i ci którzy stronią od słowa pisanego. To brzmi trochę jak masówka i w pewnym sensie nią jest, ale nie uważam tego za coś złego. To właśnie dzięki Jakubowi przekonałam mojego Lubego, że polska fantastyka nie gryzie i (co uważam za niebywałe osiągnięcie) pokazałam mamie, że fantastyka to nie tylko ogry i potwory, ale tez świetna zabawa. Do dziś zaśmiewa się przy Wędrowyczu do łez i wraca do niego często. Wniosek: to ma potencjał. Bo czy zawsze musimy czytać wielkie dzieła fantastyki? Czasem może warto poluzować krawat i się zwyczajnie pośmiać :)

Sam Konan Destylator jest 8 tomem cyklu. Jak we wszystkich poprzednich, są opowiadania lepsze i gorsze, jednak nadal łatwo znaleźć w nich niespodziewane zwroty akcji i swojską dawkę humoru.

Jeśli macie ochotę na trochę śmiechu (a może nawet trochę więcej niż trochę) to bardzo gorąco polecam. Dla mnie zawsze 10/10!

Uwaga! Możliwe efekty uboczne w postaci: zachłyśnięcia, zadławienia, oplucia, bólów brzucha, niekontrolowanego płaczu i czkawki! Dodatkowo dochodzi często do niemożności opowiedzenia bliskim co się dzieje, a to może budzić niepokój.

Czytacie na własną odpowiedzialność! I nie mówcie że nie ostrzegałam ;)


ZaBOOKowana

1 komentarz:

  1. Uwielbiam tego starego zapijaczonego dziadygę :) też już czytałam tę książkę i mam podobne odczucia. Zapraszam: http://przeliterowana.blogspot.com/2016/11/takich-trzech-jak-ich-dwoch-to-nie-ma.html

    OdpowiedzUsuń