piątek, 1 czerwca 2018

Harry Potter i Przeklęte Dziecko- J. Tiffany, J. Thorn, J.K.Rowling


Harry Potter i Przeklęte Dziecko od dnia premiery wzbudzało we mnie silne, negatywne emocje. Niedawno natrafiłam w bibliotece  na jeden, trochę sponiewierany egzemplarz i postanowiłam wreszcie zmierzyć się w tym smokiem ;). Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że ta opinia jest całkowicie subiektywna :).

Harry Potter i Przeklęte Dziecko jest pierwszym wydaniem dwuczęściowej sztuki teatralnej napisanej przez Jacka Thorne’a i reżyserowanej przez Johna Tiffany’ego. Mimo, iż okładka na pierwszy rzut oka sugeruje inaczej, sama J. K. Rowling niewiele miała wspólnego z powstaniem tego scenariusza. Historia osadzona została 19 lat po zakończeniu głównej septalogii. Harry Potter jest poważnym urzędnikiem Ministerstwa Magii, przykładnym ojcem i mężem. Mimo poukładanego życia, Harry codziennie zmaga się z widmami z przeszłości. Głównym bohaterem jest jednak nie znany nam czarodziej tylko jego najmłodszy syn- Albus, który rozpoczyna naukę w Hogwarcie. Chłopcu trudno jest sprostać oczekiwaniom innych i poradzić sobie z brzemieniem sławnego ojca, który pokonał Voldemorta. Jakby tego było mało Tiara przydzieliła go do Slytherinu, a jego najlepszym przyjacielem stał się syn Draco Malfoy'a, o którym krążą niepokojące plotki. Powoli budujący się mur pomiędzy ojcem i synem oraz chęć sprostania legendzie "Słynnego Harry'ego Potter'a" sprawia, że Albus pragnie dowieźć swojej wartości i zrobić coś naprawdę wielkiego. Chce pokazać, że jest synem swego ojca.

Mimo iż jestem fanką Harry'ego Potter'a to premiera scenariusza budziła we mnie same negatywne emocje. Dlaczego? Ponieważ miałam wrażenie, że książka ta i przedstawienie powstały tylko po to by wyłudzić dużo pieniędzy od wiernych "potteromaniaków". Początkowe plotki o powstaniu 8 tomu, rozdzielenie i tak szczupłego scenariusza na 2 odrębne sztuki, czy wydanie wstępnej wersji scenariusza w formie książki (tak, oficjalnie wiadomo, że wydany zostanie ten sam scenariusz w wersji ostatecznej) sprawiły, że stałam się bardzo sceptyczna. Jednak moją czarę goryczy przelała okładka, której układ sugeruje, że mamy do czynienia z dziełem J.K. Rowling, a tak nie jest! Autorka użyczyła świata i części praw autorskich, natomiast całą resztą zajęli się panowie. Fani karmieni plotkami i komentarzami twórców o nowej części, którą zajęła się pani Rowling zostali wprowadzeni w błąd i dostali kota w worku. A jak z treścią?

Prawie 2 lata od premiery postanowiłam wreszcie stawić czoła temu "tworowi Harry-podobnemu". Już od początku czytało się szybko i dobrze, nawet przyjemnie. Prędko udało mi się przywyknąć do formy dramatu, choć jest tak odmienna od epiki, po którą sięgam zazwyczaj. Jednak akcja trochę się wlekła, była mało dynamiczna, a postaci nadmiernie emocjonalne. Jednak głównym minusem całej książki byli bohaterowie, których znamy z poprzednich części. Autorzy kompletnie nie zachowali cech postaci z głównej septalogii. Dawniej waleczny i oddany Harry stał się miękki i nijaki. Inteligentna, konkretna i stanowcza Hermiona została niezorganizowaną panią Minister bez posłuchu, a dawniej zabawny i trochę infantylny Ron został przedstawiony jak wioskowy głupek, który nie ma nic do gadania tylko zajmuje się domem. Pochłaniałam z zapartym tchem Harry'ego już jako dziecko i wielokrotnie wracałam do jego przygód już jako dorosła, więc takie "ulepszenia" odebrałam jako wielkie rozczarowanie. I nawet nie tyle zawiodłam się na samej książce, która tak naprawdę jest średnia, co na autorach, którzy tak kultową powieść rozmienili na drobne i sprzedali za bezcen spragnionym fanom.

Moi drodzy, jeśli jesteście fanami Pottera, a zastanawiacie się czy chwycić po tę pozycję- nie czytajcie tego. Możecie się rozczarować jak ja. Natomiast jeśli macie ochotę na przeciętną opowiastkę w temacie Harry'ego, coś lekkiego i niewymagającego, to czemu nie. Samej treści daję 4/10, natomiast w moim odczuciu autorzy zasłużyli na solidne 1/10.

Pozdrawiam
ZaBOOKowana :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz