wtorek, 29 maja 2018

Służące- K. Stockett


"Chyba wtedy zrozumiałam, co to wstyd i jaki ma kolor. Wstyd nie jest czarny jak brud, chociaż wcześniej tak myślałam. Wstyd ma kolor nowego białego mundurka, co na jego kupno twoja matka prasowała rzeczy przez całe noce. Jest biały bez smużki ani plamki."
~Kathryn Stocket, "Służące"

 Podczas jednej z wizyt w Bibliotece Multimedialnej wypatrzyłam Służące. Oczarowana filmem postanowiłam sięgnąć po pierwowzór literacki tej wspaniałej historii. Czy i tym razem książka przegoniła ekranizację?

Choć książka ukazała się w 2009 roku to polski rynek czytelniczy opanowała dopiero w 2011 roku, wypromowana wspaniałą ekranizacją. Powieść przenosi czytelnika na południe Stanów Zjednoczonych lat 60 XX wieku, czyli czasy segregacji rasowej. Ambitna Skeeter po skończeniu studiów dziennikarskich wraca do domu. Dziewczyna znacznie różni się od swoich rówieśniczek, ma własne zdanie, inaczej patrzy na świat, chce pracować, rozwijać się i ani myśli wejść w rolę "pani domu". Pewnego dnia, pod wpływem obserwacji swoich koleżanek i ich stosunku do czarnoskórych służących, postanawia napisać książkę o życiu pomocy domowych. Służące serwują historie smutne i wesołe, mówią o strachu i o przełamywaniu barier, a także o nadziei, że dzięki prawdzie świat się zmieni na lepsze.

Służące oglądałam wielokrotnie, oczarowana tą wspaniałą historią oraz grą aktorską Violi Davis i Octavii Spencer (zdarzało mi się nie raz uronić łezkę). Przyznam, że obawiałam się zderzenia z wzorcem literackim i utraty wyidealizowanego obrazu jaki pozostał w mojej głowie. Niesłusznie! Od pierwszych chwil dałam się ponieść fabule, dość wiernie odwzorowanej w filmie. Ogromnym plusem według mnie była narracja, składająca się z przeplatających się monologów trzech głównych bohaterek. Dzięki temu czułam się jakbym widziała świat oczami ich samych i spoglądała na jeden problem z trzech różnych perspektyw. Przecież nawet sam fakt wydania książki przez Skeeter niósł ze sobą tak różne emocje, dla dziewczyny oznaczał wykluczenie ze społeczeństwa, natomiast dla Minny i Aibileen był  wyrokiem śmierci. Emocje jakie towarzyszyły mi podczas słuchania tej powieści były żywe i silne. Chwilami przerywałam prace domowe i zasłuchiwałam się w wspaniałym głosie Anny Seniuk (Aibileen) czy charakterystycznym lekko zrzędliwym tonem Anny Guzik (Minny), które idealnie pasowały do swych postaci. Jedynym zgrzytem była dla mnie Karolina Gruszka użyczająca głosu Skeeter. Głos jak najbardziej pasował do postaci, ale kiepska intonacja oraz czytanie "na sucho z kartki" sprawiały wrażenie, że lektorka nie utożsamiała się z bohaterką, a szkoda.

Wszystkich zauroczonych ekranizacją, jak również tych, którzy nie znają opowieści pomocy domowych zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję. Nie jest to zwykła słodko-gorzka opowiastka lecz pełnowymiarowa powieść dotykająca nietolerancji, segregacji rasowej i wewnętrznej siły by wreszcie opowiedzieć własną historię. Daję mocne 8/10! Polecam!

Spokojnego wieczoru
ZaBOOKowana :)

1 komentarz: