wtorek, 2 lutego 2016

Biegnąca z wilkami. Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach.- Clarissa Pinkola Estés



Niedawno zamówiłam kilka nowych książek do własnej kolekcji i jak zwykle, niecierpliwie wypatrywałam zza firanki kuriera. Tym razem w moim domu miał zawitać nowy i niesamowity gość ,a dokładnie:  Biegnaca z wilkami. Przywitałyśmy się z szacunkiem, powoli sunęłam dłońmi po jej okładce i białych stronach, czując zapach drukarni. Nareszcie jesteś...

Biegnąca z wilkami nie jest książką, która wpadła mi w ręce przypadkiem. Przeczytałam o niej w bardzo ciekawym wywiadzie z Martyna Wojciechowska  kilka lat temu. Zaciekawił mniej też jej opis, recenzje i najważniejsze: chciałam stanąć oko w oko z archetypem Dzikiej Kobiety. Wielokrotnie mijałyśmy się, wielokrotnie miałam ją w ręce, cały czas oswajając się z nią, aż nadszedł właściwy czas. Spędziłam z nią 2 miesiące dogłębnego czytania i refleksji. Praktycznie przy każdym akapicie starałam się znaleźć swoje miejsce. Książka składa się z 16 rozdziałów z czego każdy jest swoistą lekcją opartą na analizie znanych, lub mniej znanych legendach i opowieściach. Jestem osobą, która gdy tylko usłyszy słowa "legenda, opowieść" to od razu strzyże uszami i biegnie co sił w łapach w stronę ogniska, by zdążyć usłyszeć choć skrawek. Tak i było tym razem, choć spodziewałam się więcej opowieści, a mniej analizy. To właśnie dzięki tym analizom zamiast tydzień spędziłam z Biegnącą tak długo.

Pozwolę sobie trochę  pospoilerować, bo jest to książka wyjątkowa dla mnie.
Największe wrażenie zrobił na mnie rozdział drugi. W nim rozkładało się na części pierwsze, starą opowieść o Sinobrodym, z którą spotkałam się już w dzieciństwie. Historia ta opowiada o naturalnym drapieżcy w psychice kobiety. Uczy jak go zobaczyć, jak się przed nim chronić, a gdy się już wpadło w jego sidła to wskazuje drogę wyjścia. Mówi jak zniszczyć drapieżnika, a to co zostało przemienić w energię twórczą. Uważam, że to doskonała lekcja otwierająca oczy, mówiąca "halo uważaj! bądź czujna!". Innymi ważnymi lekcjami była nauka samoakceptacji na podstawie znanego wszystkim Brzydkiego kaczątka, wspaniała lekcja kochania wg Kobiety- Szkieletu oraz pobudzenie instynktu samozachowawczego w opowieści Czerwone trzewiczki. Mogłabym tak wymienić wszystkie rozdziały, bo każdy był na swój sposób ważny i pouczający.

Autorka otwiera kobiece oczy i pozwala zobaczyć czy znajdujemy się w klatce pozorów,  namiętności, błędów czy wychowania, mówi nam jak się z tego uwolnić i jak w nią nie wpaść ponownie. Opowiada czego unikać, jak zacząć węszyć i strzyc uszami by ominąć wnyki i pułapki. Uczy jak być wolną i tworzyć, popycha do oddychania pełną piersią i rozważania siebie w samotności. Zachęca do samoakceptacji i skupieniu się na swoich potrzebach, by wreszcie zacząć żyć z dala od udomowienia. A najważniejsze co mi uświadomiła to, to że wszystko podlega Życiu-Śmierci-Życiu, ciągłym cyklom, którym musimy pozwolić działać. Pewne rzeczy muszą umrzeć by mogły powstać inne. Prawda prosta i znana jak świat, ale taka trudna do zaakceptowania. :)

Biegnąca z wilkami jest książką przeznaczona dla kobiet w różnym wieku, dla kobiet dojrzałych, jak i tych niewinnych, kobiet zagonionych i uwięzionych w codzienności, jak i tych wolnych i twórczych. Kobiet o charakterze dominującym i stanowczych, jak i tych dziewczęcych i ustępliwych. Dla tych znajdujących się na rozdrożu, ale także takich , które chciałyby spojrzeć na siebie w lustrze z trochę innego kąta i zobaczyć swoje wszystkie wady i zalety. Myślę, że też niejeden mężczyzna wyniósłby z niej nie mało :).

Pozwoliłam sobie sprezentować Biegnącą  z wilkami wszystkim najbliższym mi kobietkom, a teraz także i sobie. Jest to książka, do której będę wracać. Polecam bardzo kobietom, które chcą spojrzeć na życie przez pryzmat przeszłości, ale nie swojej, a wszystkich kobiet w dziejach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz