poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Seniorzy w Natarciu- Catharina Ingelman- Sundberg



Kolejna książka z tych wypożyczonych w przypływie chwili. Dopiero później dowiedziałam się, że to pierwsza cześć cyklu o dziarskich staruszkach. Czy przeczytam cały? Hmm...

Seniorzy w Natarciu to opowieść o piątce przyjaciół w lekko podeszłym wieku, którym znudziło się spokojne życie w domu opieki Diament. Sam dom opieki pozostawiał również wiele do życzenia. Hmm... dlaczego na stare lata nie osiąść w lepszym miejscu? Może nawet w więzieniu albo w luksusowym hotelu? Może uciec daleko z walizą pełną banknotów? Zażyć trochę adrenaliny i rozruszać wiekowe kości? Przecież prawdziwe życie zaczyna się po siedemdziesiątce! Każdy kto polubił Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął może śmiało spróbować stawić czoła Seniorom w Natarciu.

Gdy sięgałam po Seniorów w natarciu spodziewałam się bandy niesfornych staruszków i ich wybryków rodem Henrika Groena, a nie Stulatka... No trudno. Komedia pomyłek nie jest zła ;)  Z wielkim zapałem zabrałam się za czytanie i musiałam zwolnić. Owszem historie były zabawne, lekkie, a zwariowane, zwroty akcji zaskakiwały... Ale... No właśnie, ale. Pierwszym "Ale" jest forma w jakiej podano całą powieść. Krótkie urywane rozdziały i przeskoki między nimi sprawiały, że cała opowieść wydała mi się porwana na drobne, poszarpane fragmenty. Nie mogłam zanurzyć się w lekturze tak jak lubię, a w zamian czułam się jakbym łapała wycinki i starała się sklecić z nich całość. To skutecznie zniechęcało mnie i nawet chwilami miałam ochotę odłożyć książkę i do niej nie wrócić. Co jak sami wiecie nie zdarza mi się zbyt często.

 Kolejnym poważnym grzechem autorki byli bohaterowie. Już od początku coś mi w nich nie grało, ale dopiero w połowie zrozumiałam co. Niby miałam przed oczami pięcioro siedemdziesięciolatków, ale jedynymi atrybutami wieku były ich chodziki. Miałam wrażenie, że widzę grupę osób w średnim wieku bawiących się w starców. Mój umysł zgrzytał nieprzyjemnie jak czytałam o tych westchnieniach, trzepoczących wiekowych serduszkach, jakby były nastoletnie. Oj... nie postarała się autorka, oj nie...

Mimo tych wad  Seniorzy w Natarciu są książką dość dobrą. Myślę, że gdybym nie znała Groena i Stulatka, to bawiłabym się przy niej dobrze. Jednak te pozycje ustawiły poprzeczkę wysoko, a Seniorzy nie sprostali wyzwaniu. Dla mnie 5/10 i raczej nie sięgnę po więcej.

Miłego dnia!
ZaBOOKowana


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz