wtorek, 16 maja 2017

Charlie- St. Chbowsky







"Z tego wniosek, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy z wielu powodów. Być może nigdy nie odkryjemy większości z nich. Ale nawet jeśli nie mamy wpływu na to, skąd pochodzimy, do nas należy wybór, w którą pójdziemy stronę." 
 ~Stephen Chbowsky, Charlie


Nie lubię naginać zasad, ale czasem trzeba być elastycznym. Przed chwilą skończyłam czytać Charliego i muszę, po prostu muszę Wam o nim opowiedzieć :) Nie tak dawno, przy rozmowach na temat Buszującego w Zbożu, pewna niezwykła istotka- Ela, zwróciła moją uwagę na książkę Stephena Chbosky- Charlie (DZIĘKUJĘ!!!). Na pierwszy rzut oka tomik dość niepozorny, ale intuicja mówiła: Bierz! No to wzięłam ;)

Tytułowy Charlie różni się od rówieśników. Jest samotnikiem, typem bacznego obserwatora, niezwykle spostrzegawczy, wrażliwy, wycofany i nieśmiały. Przed sobą ma stresujący pierwszy rok w nowej szkole, a za sobą... pierwsze załamania nerwowe. Pewnego dnia poznaje Sam i Patricka, dwoje uczniów, którzy wprowadzają Charliego w świat seksu, narkotyków i alkoholu, w którym chłopiec poznaje czym jest akceptacja, tolerancja i prawdziwa miłość. Książka jest napisana w formie terapeutycznych listów do nieznajomego, co nadaje jej lekkości i swoistego klimatu.

Z początku myślałam, że intuicja wystrychnęła mnie na dudka, a spotkanie z Charliem okaże się płowe i bezbarwne. Chłopiec wydawał się niedojrzały, trochę zbyt rzewny, zbyt ckliwy. Musiałam sporo się natrudzić by wbić sobie do głowy ten jakże odmienny od rzeczywistości obraz nastolatka. Coś mi zgrzytało, nie działało jak powinno. Z czasem i bardzo pomału wtapiałam się w fabułę, poznawałam kolejne fakty by w mniej więcej w połowie książki polubić bohaterów. Lubiłam siadać w kącie i obserwować ich zmagania z rzeczywistością, dorastaniem i problemami dorosłych. Urzekł mnie klimat jaki panował w grupie. Wzajemna otwartość, akceptacja, tolerancja, zrozumienie i wyznaczanie granic, tak bardzo dojrzałe i dorosłe, ale jednocześnie okraszone młodzieńczą odwagą, witalnością, lekkomyślnością i humorem. Mieszanka wręcz elektryzująca oraz inspirująca. Nie mogłam oderwać wzroku od tych młodych-dorosłych. Czasem przystawałam na chwilę by się zastanowić, czasem pochłaniałam stronę za stroną.
Bardzo mi się podobała forma listów i nagłówek: "Drogi Przyjacielu!". Sprawiał on, że czułam się bezpośrednim odbiorcą listu, powiernikiem... przyjacielem. Dystans w sekundzie skracał się do minimum, a ja niemal jak duch uczestniczyłam w każdym spotkaniu, historii czy opowieści. Mimowolnie angażowałam się w relacje trojga przyjaciół by pod koniec zacząć przeżywać naprawdę. Książkę skończyłam jakąś godzinę temu, odłożyłam na półkę, ale emocje zostały. Ciężką kluchą zagnieździły się wewnątrz mojej klatki piersiowej i nie chcą odpuścić. Co czuję? Hmm... Rozczarowanie światem, lekki bunt, smutek i trochę goryczy, ale wiem, że w tym kłębowisku rośnie siła. Siła człowieka, który powstaje, a to rodzi nadzieję. Przyznam, że mam ochotę przeczytać tę książkę jeszcze raz i przyjrzeć się tej historii ponownie, najchętniej w najbliższym czasie, bo mam trochę wrażenie, że coś mi umknęło. Czuję też trochę niedosyt... Hmm... Chyba to będzie kolejna pozycja która zagości na mojej półce. ;)

Charlie choć potrzebuje małego rozbiegu jest pozycją bardzo ciekawą. Żeby to udowodnić opowiem z łapką na sercu dzisiejszą anegdotkę. Otóż rano zmęczona po nocce w pracy, położyłam się grzecznie do łóżka, przykryłam kocykiem i chwyciłam za książkę. Chciałam przeczytać parę stron i usnąć (jak zawsze), a wyszło na to, że skończyłam książkę tak rozbudzona, że o spaniu mogłam tylko pomarzyć ;)
Czy potrzeba lepszej reklamy?
Daję 8/10 i polecam gorąco!

Miłego wieczoru.
ZaBOOKowana

2 komentarze:

  1. Widziałam film i uważam, że jest genialny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że książka jest świetna. Film obejrzę niebawem :)

      Usuń