sobota, 13 maja 2017

Listy Starego Diabła do Młodego- C. S. Lewis



Nareszcie wśród żywych! Po wielu dniach spędzonych w łóżku z gorączką lub na niemałych rozjazdach po kraju, udało mi się wreszcie usiąść w spokoju i coś naskrobać. Mimo wszystko nie próżnowałam. Pierwszą ksiażką, o której chcę Wam opowiedzieć były Listy Starego Diabła do Młodego- C. S. Lewis'a. Kolejna pozycja z tegorocznej listy zaliczona.

Wyobraźmy sobie piekło trochę inaczej. Wyrzućmy z głowy smołę i kotły, trzaskające bicze i wrzaski potępieńców. Co powiecie na piekło w formie korporacji, ogromnej firmy z wszystkimi jej zaletami, wadami i... biurokracją? Z systemem kar, szkoleń i wysokimi wymaganiami wobec pracowników. KorpoHell! Brzmi ciekawie? I jest ciekawe. Co ciekawe Listy... choć mają swoje lata to nadal pozostają aktualne, a ich ponadczasowe treści zastanawiają i zaskakują do dziś. Są niezwykłym, błyskotliwym studium wiary i religijności człowieka, ale nie tylko...

Sięgając po Listy... wiedziałam, że mam mało czasu. Termin biblioteczny zbliżał się wielkimi krokami, grypa szalała w najlepsze, a ja smarkata i zakopana w koce nie miałam ochoty na nic. Jednak zawzięłam się i postanowiłam podołać wyzwaniu i dobrze wykorzystać ten czas, gdy mogłam legalnie wylegiwać się w łóżku przez cały dzień ;) . Przyznam, łatwo nie było. Skupienie spadało do zera, ale na szczęście lekki język i narracja w formie listów sprawiły, że czytało się szybko i miło.
Samo czytanie Listów... było niezwykle ciekawym doświadczeniem. Mogłam przez ramię diabła zerkać na proces kuszenia. Poznawać sztuczki i przekręty, często tak bardzo niewinne, a niosące ze sobą spore konsekwencje. Czasem odkładałam książkę by się nad tym zastanowić i przemyśleć własne postępowanie. I nie mam na myśli tylko aspektu religijnego, ale takie zwykłe normalne życie. Proces zniechęcania się, odpuszczania sobie by w końcu zaniechać całkowicie. Listy... są swoistym studium życia człowieka, jego zmienności i skłonności do osiadania na laurach, ale też siły.

Ciekawa, błyskotliwa książka, która zmusi do ruszenia szarych komórek. Cieszę się, że po nią sięgnęłam, choć myślę, że w innym czasie wywołałaby na mnie większe wrażenie. Na chwilę obecną daję 6/10.

Pozdawiam.
ZaBOOKowana


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz