środa, 15 czerwca 2016
Wielki Gatsby- F. S Fitzgerald
" Jeśli przyjąć, że na wielkość człowieka składają się jego decyzje życiowe i idące w ślad za nimi czyny, to Gatsby był wielki. Było w nim coś wspaniałego - jakiś wyższy stopień wrażliwości na obietnice życia, jakiś rodzaj wewnętrznego mechanizmu, który rejestruje wstrząsy w skorupie ziemi, odległe o tysiące mil. [...] W Gatsbym był niezwykły dar nadziei, jakaś romantyczna żarliwość, jakiej nigdy u nikogo nie spotkałem i pewnie już nie spotkam. Jak się później okazało, szło za nim jakieś fatum, które płynąc jak mętna piana za okrętem, przekreśliło owe "coś" i na jakiś czas zgasiło we mnie zainteresowanie ludzkimi uniesieniami."
Wychodzi na to, że w tym roku czytam głównie książki, które kiedyś tam postanowiłam przeczytać. Tym razem spędziłam urocze dwa dni z Wielkim Gatsbym. Kilka lat temu chciałam iść na sztukę teatralną opartą na prozie Fitzgeralda, ale nie udało się. Później wyszedł słynny film z Leonardo DiCaprio w roli głównej, który mnie oczarował ilością barw, energią i spontanicznością. Nie mogłam się napatrzeć na te suknie, fryzury, błyskotki i hektolitry szampana. Postanowiłam, że muszę, ale to muszę sięgnąć po książkę.
Wielki Gatsby to opowieść osadzona w okresie szczytu ekonomicznego po I wojnie światowej w Ameryce. Jest to historia młodego, tajemniczego milionera, który wykorzystał swoją życiową szanse, opowiadana przez jego sąsiada, a także najlepszego przyjaciela. Gatsby jest postacią, którą polubiłam od razu. Młody, ambitny, bardzo pewny siebie,czarujący, szarmancki, idący prosto do celu i stawiający wszystko na jedną kartę. Otoczony barwnym obrazem obyczajów, romansów, miłości i tragedii.
Co mnie oczarowało? Chyba właśnie ten koloryt i energia bijąca z tych dynamicznych czasów. Czasów, gdy każdy w ciągu sekundy mógł z pucybuta stać się milionerem lub stracić wszystko. Czasy błyszczących sukni i krótkich włosów. To wszystko otacza Gatsby'ego a on czuję się w tym jak ryba w wodzie. Choć nie byle jaka ryba, a bardziej jak rekin. Jego szarmancki sposób bycia i otaczająca aura tajemniczości sprawiła, że polubiłam go i to bardzo. Samo uczestniczenie w jego przyjęciach, dawało niemal perwersyjną przyjemność obcowania z elitą. W pewnym momencie zauważyłam, że nieświadomie trzymam za niego kciuki by historia jednak zakończyła się inaczej niż w filmie. Hmm... Rzadko kiedy, czuję takie przywiązanie do bohatera, lubię niespodziewane zakończenia i zazwyczaj nie przepadam za happy endem, ale tym razem było inaczej. Można powiedzieć że dopadło mnie swoiste rozdwojenie jaźni. Z jednej strony chciałam by mu się udało, ale z drugiej oczekiwałam tragedii. Gdy skończyłam czułam się jednocześnie zadowolona i zawiedziona (kobiety zrozumieją ;) ).
Wielki Gatsby choć na oko jest książka niepozorną i "chudą", ale nie dajcie się zwieźć. Jest jak bomba wypełniona ogromną ilością energii, emocji i akcji. Skondensowany deser, przepięknie podany w wykwintnym pucharze lat 20, okraszony wisienką bogactwa i przepychu. Do tego polecam podwójne espresso i można dać się porwać zabawie. W końcu a little party never killed nobody. Daję 8/10 i bardzo polecam.
Szampańskiego wieczoru
ZaBOOKowana
" Przypomniałem sobie Gatsby'ego wpatrującego się zafascynowanym wzrokiem w zielone światło na przystani przy domu Daisy. Odbył do niego długą drogę i wierzył w nie - podobnie, jak i w ogóle w przyszłość, która ucieka przed nami rok po roku, a my ją wciąż wytrwale gonimy. To nic, że na razie nam się wymyka - jutro popędzimy szybciej, szerzej otworzymy ramiona, a wtedy...
Ta oto nie przerwanie dążymy naprzód - pod prąd, który nieubłaganie spycha nas z powrotem i każe dryfować w przeszłość."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz