środa, 4 maja 2016

Idź, Postaw Wartownika- Harper Lee



W tym roku nie próżnowałam i całą majówkę spędziłam tak jak lubię. Porankiem wygrzewając się na słońcu, z kawką w jednej łapce i książką w drugiej. Popołudniami zaś przenosząc moje czytelnicze lenistwo na kanapę i zamieniając kawę na hektolitry herbatki. Tego mi było trzeba... Z nowym, dużo lepszym nastawieniem i naładowanymi wewnętrznymi bateriami słonecznymi mogłam ruszyć do pracy i mieć (kolokwialnie mówiąc) wyrąbane ;).  Gdzieś odeszły stresy, mięśnie się rozluźniły i przestałam myśleć co jeszcze muszę zrobić.

Dziś na nocce udało mi się skończyć Idź, Postaw Wartownika- Harper Lee. Jest to kontynuacja powieści Zabić drozda, szkicująca nowy obraz bohaterów. Pojawiamy się w Maycomb w Alabamie po około 20 latach. Towarzyszymy Jean Louise Finch w powrocie do domu. Razem z nią obserwujemy jak bardzo odmienia się charakter miasteczka, ojciec się starzeje, a znane kąty stają się coraz mniej znane. Dorosła Skaut czuje się rozdrażniona tymi przemianami, nie do końca umie odnaleźć się wśród neonów, przedpołudniowych herbatek w towarzystwie i ploteczek. Dodatkowo zostaje wtłoczona w sam środek przemian politycznych, dotyczących kwestii nadania Murzynom pełnych praw obywatelskich. Musi stawić czoła bolesnej prawdzie o jej krewnych i mieszkańcach miasta. Ludziach, których znała od zawsze, którym ufała, a to wystawia na próbę wszystkie wartości i prawdy, które do tej pory były niewzruszalne. Dziewczyna musi zniszczyć wszystko by wystawić wreszcie własnego wartownika... własne sumienie...

W Zabić Drozda  urzekła mnie ponadczasowość dzieła, to że czytając rozważałam problemy oczywiste, ale też wyczytane między wersami. Opowieść ta zostawiła we mnie ślad, kazała mi się zastanowić nad wieloma rzeczami. Dlatego stawiając wysoko poprzeczkę, z ogromną niecierpliwością zabrałam się za czytanie Idź, Postaw Wartownika. Czytało się bardzo szybko, praktycznie od razu wczułam się w klimat Alabamy. Trochę drażniły mnie pewne nieścisłości, hmmm... nic oczywistego, ale wydawało mi się, że chwilami fabuła nie zgrzyta. Możliwe, że coś zwyczajnie mi umknęło. To był chyba jedyny konkretniejszy minus jaki zauważyłam. Co mi się podobało? Bardzo przyjemnie było wracać do wspomnień z dzieciństwa. Pierwsza impreza, pierwsze miłości i różne dziecięce psoty nadawały fabule lekkości i sprawiały, że mimowolnie uśmiechałam się do siebie. Podobał mi się sposób wewnętrznej walki głównej bohaterki. Sposób w  jaki miotała się między tym co było, a tym co jest. Szkoda tylko, że zabrakło w tym wszystkim miejsca dla mnie, na moje przemyślenia, rozważania, pytania. Tym razem czułam się bardziej jak obserwator niż towarzysz. Ten drobiazg odjął trochę z mojej oceny, bo w porównaniu z poprzednią częścią wydało się nieco płytsze, ale mimo to uważam, że jest to książka warta przeczytania. Może nie zapiera tchu ale jest dobrym następcą. Dzięki niej można wiele dowiedzieć się o etapie życia, w którym tracimy autorytety i włączamy własny kompas życiowy. To dziennik podróży, w którym jedynym przewodnikiem człowieka jest sumienie.

Daję 6,5/10 i myślę, że niebawem ponownie sięgnę po Idź, Postaw Wartownika i może odkryję w niej coś nowego... :)

Pozdrawiam ZaBOOKowana


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz