Dziś nastąpiła wyczekiwana, wolna, samotna sobota podczas, której mogę wreszcie odsapnąć. Tydzień złożony z pracy, codziennych wizyt u weterynarza i załatwianiu dużych i małych spraw potrafi wykończyć. Przyznam, że nawet nie zaglądałam tu od paru dni, a to już karygodne. Jakie było moje zdziwienie, gdy dziś zobaczyłam, że stuknęło mi 500 odwiedzin!!! Wow... nawet nie macie pojęcia jak mi miło. Pochwaliłam się tą niespodzianką Drugiej Połówce i nie omieszkał poczęstować mnie swoim: "A nie mówiłem?!". Wiem, że w żadnym stopniu nie było to złośliwe stwierdzenie, bo jest ze mnie dumny. W sumie sama z siebie też jestem, a najbardziej to chyba z Was.
Czytanie sprawia mi przyjemność, a pisanie o książkach jest dla mnie jak dzielenie się pysznymi smakołykami. Coś jak upieczenie szarlotki i przyglądanie się innym jak pałaszują ją ze smakiem. Nie przypuszczałam, że tak się w to wciągnę. Myślałam, że przy tak dużej ilości blogów pozostanę raczej nadawcą ze znikomym odbiorem, ale tu się myliłam. Jest koniec maja, a ja już ugościłam tu tyle osób! Jestem Wam wdzięczna, bo to Wy jesteście moim motorem napędowym. Wy i grono, które trzyma za mnie kciuki.
500 gości to dla mnie nie małe święto. Wzbijam toast kawą i dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna.
You made my day... Thank you :)
ZaBOOKowana
PS. Założyłam właśnie Księgę Gości. Mam nadzieję że będzie działała poprawnie. Zapraszam do zaznaczenia swojej obecności :)
Niby cyferki, a jednak cieszą :) A ja cieszę się, że czytasz i rozwijasz swoją pasję pisząc o tym! ;*
OdpowiedzUsuńCieszą i to bardzo, zwłaszcza że zaczynałam z myślą pisania "do szuflady". Przygoda nabiera tempa i bardzo mobilizuje do działania :) Dziękuję za miłe słowo. Pozdrawiam :)
UsuńGratuluję wyniku ☺! I życzę pobijania kolejnych rekordów!
OdpowiedzUsuńZaczytana do samego rana