niedziela, 1 maja 2016

Zabić drozda- Harper Lee







"Jeśli istnieje tylko jeden rodzaj ludzi, to dlaczego nie możemy żyć ze sobą w pokoju? Skoro wszyscy są tacy podobni, czemu schodzą czasem z dobrej drogi i zaczynają gardzić sobą nawzajem?"
N. H. Lee - Zabić drozda 





Postanowiłam pozostać w klimacie Ameryki lat trzydziestych XX wieku. Sięgnęłam, więc na parapet, czyli moją poczekalnię książek zakupionych i odłożonych na "Ten Moment".  Tym razem swojską beztroskość Luizjany zamieniłam na  szare życie Maycomb, małego miasteczka gdzieś, tam w Alabamie. Po raz pierwszy sięgnęłam po Zabić Drozda kierując się chęcią zasmakowania w klasyce, więc pomaszerowałam do biblioteki i polowałam. Obecnie książka wzbogaca już moją mała kolekcję i dumnie pręży się na półce.


Zabić Drozda jest opowieścią o życiu małego miasteczka, gdzie każdy każdego zna na wylot. Życie to widziane oczami ok 7 letniej dziewczynki, która stara się wytłumaczyć i zrozumieć rzeczywistość. U boku starszego brata odkrywa tajemnice miasta, które myśli, że zna od podszewki. Odkrywałam z nią historię o przerażającym sąsiedzie- Boo Radley'u. Słuchałam strasznych opowieści, o tym jak on żywi się kotami, morduje wścibskie dzieci i że wychodzi tylko nocami. Historyjki opowiadane przy ogniskach by wzbudzić dreszcz emocji, a dodatkowo wywoływały ogromną ciekawość. Razem z dziećmi obserwowałam okna posiadłości Radley'ów i rozmyślałam jak tu wywabić wilka z lasu i zaglądałam z  nimi do okien sąsiadów.

W to spokojne dziecięce życie, pełne małych kłopotów, wkrada się cień. Atticus Finch, ojciec tej dwójki urwisów, broni przed sądem młodego Murzyna oskarżonego o zgwałcenie biednej białej dziewczyny. Prosta sprawa sądowa z powodu wszechpanującego rasizmu i urasta do rangi symbolu, budzi ospałe miasteczko do życia i zmusza mieszkańców do decyzji, po której stronie staną. Dzieci natomiast obserwują zachowanie dorosłych, starając się zrozumieć dlaczego to wszystko nie jest takie proste. Co czyni pochodzenie? Czym różni się człowiek biały od murzyna? Dlaczego w przyjaznych do tej pory ludziach budzi się zew mordu? Czemu mądrzy ludzie podejmują decyzję wbrew oczywistym dowodom?

Czytając tę książkę czułam się jak dziecko, jak towarzyszka zabaw głównych bohaterów. Siedziałam z nimi na werandzie i wspólnie rozważaliśmy nad odpowiedziami. Pozwoliło mi zobaczyć jak bardzo świat dorosłych jest skomplikowany. Skomplikowany i skrępowany różnymi konwenansami, przekonaniami, tu nic nie jest proste. A właściwe odpowiedzi często są najprostsze...

Jest to niesamowita opowieść o prawdzie, nieprawdzie i półprawdzie, o człowieczeństwu i wyobcowaniu. O różnicach znaczących i tych błahych. Opowieść o dobru i złu, i dzieciach, które na swój często dojrzalszy sposób starają się zrozumieć sytuację. Są to trudne sprawy ale bardzo oczywiste. Dzieci ze swoim prostym świeżym spojrzeniem, dla których pewne sprawy są oczywiste.Moim zdaniem jest to piękna opowieść o uprzedzeniach rasowych, stereotypach i kryzysie sumienia ubrana w prosty i oczywisty obraz dziecięcego życia.
Daję 9/10 i polecam.

Pozdrawiam ZaBOOKowana


"Drozdy nic nam nie czynią poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda."
N. H. Lee - Zabić drozda 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz